Igor Myszkiewicz
Zagreus
– Ale to, co było, nigdzie sobie przecież nie pójdzie. To się nie zagoi, nie zarośnie, nie zniknie. Nawiedzi nas, prędzej czy później. To miasto jest stare. Stare, pobliźnione i nosiło różne imiona. Gdziekolwiek wbijesz łopatę, historia wyłazi spod ziemi i łypie na ciebie pustym oczodołem! Dziwna, mroczna, czasem straszna. Pod naszymi stopami płynie nie tylko zasypana sto lat temu rzeka i te wszystkie stare sny kiedyś…
(fragment powieści)
Dla Arkana Capa, zielonogórskiego malarza, „kiedyś” właśnie nadeszło. Od czego zaczęło się jego nawiedzenie – od chrząszcza, który wychodzi z oczodołu starej czaszki? Sroki skrzeczącej na parapecie? Cienia, rzucanego przez porośnięte winnicą wzgórze? Jego rodzinne miasto – Zielona Góra, kiedyś Grünberg, zawsze Winny Gród, zmieniło się nagle w palimpsest, którego kolejne warstwy zaczynają przeświecać spod cienkiej skóry teraźniejszości. Ludzie pióra i ludzie miecza, winiarze, tkacze, szaleni książęta, wiedźmy, wodzowie i najemnicy, demony i duchy, defilują przed oczami Arkana w upiornym korowodzie.
Projekt został zrealizowany przy pomocy finansowej Miasta Zielona Góra.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz