
z warkoczami ciągnącymi się przez pierścienie blasku planet
mknących z próżnioczarnego kosmosu
wrzeszczącego głuchą ciszą śmierci
braku istnienia żywego słowa
nieumarłego zombie rozkoszy
niebiańskich snów zdobywców planet...
kolejny raz przesunęła się smuga cienia
stworzona przez myślicieli wampiry
ssące podmuchy galaktycznych wiatrów
z nuklearną kanapką w dłoni
podmuchem atomowego grzybka na widelcu
uczeni - dając nadzieję na życie wieczne zabijają w nas....
... ogień na niebie - drogowskaz
ku cywilizacji płomienia
pożerającego księżyce i gwiazdy...
i już nie będzie tęczy...
2007-03-31 11
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz