czwartek, 10 października 2013

215. Andrzej Troc DEFORMACJE malarstwo

15 października 2013
Piekarnia Cichej Kobiety, Zielona Góra


Jędrek Troc to kliniczny przypadek surrealizmu wrodzonego. Uzbrojony we wrażliwość dziecka i empatię Matuzalema, bez ścierny i intelektualnych nad-interpretacji, opisuje anegdotą i absurdem swój świat właśnie tu i teraz przeżywany, doświadczany w domu, na ulicy, za pośrednictwem telewizji.

W tym świecie na obrazach nie ma oczywistej logiki. Nie ma też oczywistej osi czasu. Holocaust sąsiaduje z głodem miłości, a współczesne bezczucie, schematy i przyklejona na wieczność do twarzy maska, z cierpieniem godnym antycznej tragedii.

 

W wielu obrazach Jędrka ludzie, ociosani przez życie, jak kolorowy krzemień obłupani, cierpią na niemożność zmiany. Mają nieudolne, rachityczne skrzydła; nogi, jak słupy wrosły im w tkankę Ziemi. Pokrywają się korą, drzewieją. Zapuszczają korzenie, kiełkują, nie mogąc zrobić kroku. W tym niewychodzeniu znajdują jednak inne wyjście. W Dotyku neurony jak czułe ameby, wyłażą ze skóry jednego człowieka, by stopić się w całość z neuronami kogoś innego. Anioł bez rąk jest chłodnym kamieniem, nieprzytulnym, okaleczonym z możliwości stróżowania. Zbawiciel ma kamienne nogi i wysoki wzrost, za daleko mu do człowieka. Wyleniały Diabeł stracił jeden róg i nawet nie potrafi być groźny. Ksiądz Robak oprócz koloratki, nosi, skryte w cieniu kapelusza, demoniczne oczy. Wygnany z raju dostał na drogę sfuszerowane, źle przycięte skrzydła. W lękach i fobiach zbita w monolit ludzka masa dzieli się na szeroko otwarte oczy i usta, ale nie widać w niej uszu. Tym głośniej krzyczą te formy kamienne, im bardziej nikt ich nie słyszy. Chociaż czy można krzyczeć jeszcze głośniej i jeszcze bardziej nie słyszeć? Drzewo rozwija się w głowę albo wyrasta na opancerzonej skórze.

 

Świętego Franciszka Jędrek pozbawił ego-twarzy. Czułe oko umieścił tam, gdzie czasami człowiek czuje motyle, a ptaka w miejscu dłoni. Schizofrenik o dwóch twarzach w jednej głowie, doświadczył wzrokowej entropii. Każdy obraz Jędrka Troca - to jego osobiste odkrycie, które przełożone na płótno, staje się i współczesną elegią, i plastycznym akronimem.
Maria Mamczur





Andrzej Troc (rocznik 1953): Urodziłem się i mieszkam w Zielonej Górze. Jestem samoukiem, samodzielnie zmagam się z przełamywaniem schematów i poszukuję nowych rozwiązań ... Określam swoją twórczość jako rysowanie farbami. Jest to moja pasja ... Moje życie ułożyło się tak, że mogę się jej oddać w całości. Przez lata nabierałem różnorodnego doświadczenia, które w znacznym stopniu ma wpływ na moją twórczość. Nuta ironii, absurdu i marzeń widzianych niejednokrotnie w krzywym zwierciadle, zdeformowanych, dziwacznych, karykaturalnych "sekspotworków" to jedne z licznych tematów poruszanych w moich pracach. Wejrzenie w prymitywne zachowania społeczne, balansowanie między złymi, dobrymi, paranoją a pięknem to źródła mojej inspiracji.
www.broda502.digart.pl

Wernisaż był równocześnie 60. urodzinami Artysty.

Aranżacja muzyczna wydarzenia: Kajetan (wavedrum), Wojtek Jaske (puzon, keyboard).

1 komentarz: