Wernisaż malarstwa Urszuli Widźgowskiej był dla Artystki wydarzeniem szczególnym. Mimo, że nie wzięła w nim udziału.
Była to wystawa znacząca dla biografii malarki choćby i z tego względu, że jest to jej pierwsza prezentacja jako artystki profesjonalnej (choć jako studentka brała udział w szeregu wystaw i przeglądów malarskich); dzień wsześniej Urszula obroniła pracę dyplomową w Zakładzie Malarstwa Instytutu Sztuk Pięknych Instytutu Zielonogórskiego.
Wystawa KOBIETY I MANEKINY, zaprezentowana w siedzibie Radia Zachód, stanowi właśnie część pracy dyplomowej Artystki. Są to duże, śmiało malowane obrazy, konstruowane odważnym i zdecydowanym gestem malarskim. Odważny jest też kolor, zdecydowane zestawienia róży, błękitów, oranży, choć w stosunku do swoich poprzednich prac Autorka zawęziła paletę barw. Na szystkich płótnach kobiece torsy, zgrabne i doskonałe. Doskonałe ale i niekompletne, bez rąk, nóg, twarzy, anonimowe, wydrążone, puste. Manekiny.
Jest w tym pewien smutek, jakby istotą tej opowieści była droga kobiet do doskonałości, doskonałości narzuconej, atrakcyjnej lecz wewnętrznie pustej, konsumpcyjnej, której ucieleśnieniem jest plastikowy manekin. Idalny i pusty. Rzecz.
Mocne, prawdziwe przesłanie, mocny malarski cykl.
Wernisaż malarstwa Urszuli Widźgowskiej był dla Artystki wydarzeniem szczególnym. Ale nie najważniejszym tamtego dnia. Na kilka godzin przed otwarciem wystawy Artystka została szczęśliwą mamą co było bezpośrednią (ze wszech miar uzasadnioną) przyczyną jej nieobecności na wernisażu. Artystce serdecznie gratulujemy!
Była to wystawa znacząca dla biografii malarki choćby i z tego względu, że jest to jej pierwsza prezentacja jako artystki profesjonalnej (choć jako studentka brała udział w szeregu wystaw i przeglądów malarskich); dzień wsześniej Urszula obroniła pracę dyplomową w Zakładzie Malarstwa Instytutu Sztuk Pięknych Instytutu Zielonogórskiego.
Wystawa KOBIETY I MANEKINY, zaprezentowana w siedzibie Radia Zachód, stanowi właśnie część pracy dyplomowej Artystki. Są to duże, śmiało malowane obrazy, konstruowane odważnym i zdecydowanym gestem malarskim. Odważny jest też kolor, zdecydowane zestawienia róży, błękitów, oranży, choć w stosunku do swoich poprzednich prac Autorka zawęziła paletę barw. Na szystkich płótnach kobiece torsy, zgrabne i doskonałe. Doskonałe ale i niekompletne, bez rąk, nóg, twarzy, anonimowe, wydrążone, puste. Manekiny.
Jest w tym pewien smutek, jakby istotą tej opowieści była droga kobiet do doskonałości, doskonałości narzuconej, atrakcyjnej lecz wewnętrznie pustej, konsumpcyjnej, której ucieleśnieniem jest plastikowy manekin. Idalny i pusty. Rzecz.
Mocne, prawdziwe przesłanie, mocny malarski cykl.
Wernisaż malarstwa Urszuli Widźgowskiej był dla Artystki wydarzeniem szczególnym. Ale nie najważniejszym tamtego dnia. Na kilka godzin przed otwarciem wystawy Artystka została szczęśliwą mamą co było bezpośrednią (ze wszech miar uzasadnioną) przyczyną jej nieobecności na wernisażu. Artystce serdecznie gratulujemy!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz